Kilka miesięcy temu Moś brał zastrzyki bo znowu przestał sikać. Z sikaniem (po długiej kuracji i cewnikowaniu) w końcu się poprawiło. Za to na skórze, w miejscu w którym (jak wetowa przypuszcza) go kłuto, zrobiła się buba. Bubę leczyliśmy zastrzykami, maściami i kropelkami. Moś nerwicy dostał od codziennych wizyt u weta. Postawiony na stole trząsł się i płakał. A najgorsze, że po miesiącu buba wcale się nie zagoiła. Zmuszona więc byłam Mosia zapakować w kołnierz. Kot jest nieszczęśliwy, ale bardzo dzielny. Nauczył się już skakać z tym czymś na głowie, a dziś bawił się nawet papierkiem. :)
Poniżej Moś cierpiący.
Ale czemu kołnierz ? Rozdrapuje bubę ?
OdpowiedzUsuńNasz Gucio tak robił też po zastrzykach ,to dostał golf zrobiony z rękawa mojej starej bluzy -i było super ! Nosił parę tygodni :)
http://kotyszki.blox.pl/tagi_b/34580/golfik.html
Usuń tą weryfikację obrazkową do komentarzy ,bo to odstrasza ludzi ;)
Już usunęłam. Bożesz, nie wiedziałam, ze mam coś takiego!
UsuńCo do kołnierza, to rozdrapywał, rozlizywał (a jak nie on to kiciusie) i ciągle była na niej świeża krew... Golf to by chyba zdjął. Wetowe zrobiły mu ubranko, ale zsuwało się z buby. Poza tym, usiłował je za wszelką cenę zdjąć. Gucio widać rozsądniejszy. :)
Super :)
UsuńGuciowi się nie udało zdjąć golfika ,więc może warto spróbować;)
Za to Karmel miał kiedyś parę tygodni kołnierz bo miał uczulenie na coś i rozdrapywał sobie pysio :( Też sobie świetnie radził i też był wtedy bardziej miziasty ;))
Chyba już nie będę kombinować (choć wolałabym się już pozbyć tego kołnierza, a i Moś marzy pewnie o tym, żeby się w końcu umyć), bo jak nie wyjdzie z golfikiem to mu tylko niepotrzebnie nadzieję zrobię...
Usuń